Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Nihillum - cz.1
Nie przenikniony mrok panował we wnętrzu obsydianowej wieżycy. Kręte schody prowadziły do obszernej izby położonej na jej szczycie. W pomieszczeniu dostrzec można było jednak nikły blask światła. Jego promyki wydobywały się z serca niedużej kryształowej kuli. Przedstawiała ona jakieś wydarzenie. Ogromne ognisko płonie, w nim zaś dwoje ludzi krzyczy w agonii. Obraz powoli zachodzi mgłą. Nieopodal z pośród ciemności dosłyszeć można czyjeś kroki. Wysoka kobieta spogląda w niknącą scenę. Długie siwe włosy oplatają jej wątłe blade ciało. Przybliża się do kryształu, ten zaś przywraca wcześniej ukazane zjawisko. Promienie rozjaśniają jej piękną, acz smutną twarz. Przygląda się tragicznej śmierci dwojga ludzi, zaś po jej chłodnych policzkach spływają czyste niczym kryształ łzy. Kolejny odgłos dociera do mrocznej komnaty. Ktoś wspina się po schodach. Kobieta kieruje się ku portalowi. Odgłosy stają się coraz głośniejsze, daje się słyszeć szept. Zamyka oczy zaś jej ciało, rozpływa się niczym mgła. Promienie światła docierają z głębi krętych schodów. Niesione echem głosy stają się coraz wyraźniejsze. Po chwili do pomieszczenia wpadają ostre promyki światła, rzucane przez niesioną pochodnię. Czworo podróżników wkroczyło do wieży. Dane było im słyszeć wcześniej o właścicielce owego przybytku. Mieli ją zabić, zaś głowę jako dowód przynieść do odległego Waterdeep. Rozglądali się bacznie po pokoju, szukając jakiegokolwiek kształtu. Widzieli jedynie dość prosty koksownik, w którym spoczywała kryształowa kula. Podeszli bliżej. Światło dawane im przez pochodnie zdawało się być wchłaniane przez mrok ich opanowujący. Dwoje magów wymówiło proste inkantacje. „Niechaj nastanie światło” - Rzekli oboje, lecz ciemność nie ustępowała. Kolejna próba, kolejne niepowodzenie. Magiczna aura okalająca to miejsce była dla nich zbyt silna. Czarodzieje spojrzeli po sobie próbując odnaleźć odpowiedź na dręczące ich pytania.
- Przecież ukończyliśmy magiczną akademię w Silvermoon. Każda magia powinna być nam posłuszna. - powiedzieli do siebie. Ku ich przerażeniu na słowa te, odpowiedział lodowato zimny kobiecy głos.
- Wiedza to nie wszystko. Brak wam duszy, serca, za co zostaniecie zgładzeni… - W trakcie wypowiadania tych słów, ciała magów zostały oplecione wytrzymałymi niczym stal włosami. Nie mogąc się ruszyć krzyknęli do dwóch wojowników. Ci jednak tak samo jak ich wspólnicy nie byli w stanie się ruszyć. Jakaś niewidzialna siła sparaliżowała ich ciała, tak samo jak i umysły. Magowie poczuli jak nici wbijają się w ich ciała z coraz większą siłą. Nagle ich torsy odpadły, zaś krew poczęła zalewać pomieszczenie. Leżeli rozpołowieni ukazując swe wnętrzności towarzyszom, którzy musieli to oglądać. Mimo, iż byli sparaliżowani, widzieli oraz słyszeli wszystko. Niczym głodne węże, kosmyki przybliżyły się do ich twarzy. Drugi z wojowników upadł w kałużę krwi, zaś jego głowa przetoczyła się nieopodal. Jego ślepe spojrzenie skierowane było ku przyjacielowi. Pozostały przy życiu najemnik chciał krzyknąć, lecz nie mógł tego uczynić. Włosy smagały jego ciało, rozcinając je i kalecząc. Oboje uszu, nos, palce u dłoni, wargi jak i członek padły na posadzce umazane we krwi. Czuł przeraźliwy ból, lecz nie mdlał. Nie mógł umrzeć. Coś podtrzymywało go przy życiu.
- Rozniesiesz wieść o tym co dzisiaj tu zobaczyłeś. - Rzekł lodowaty głos. - Gdy to uczynisz oddam ci część ciebie. Jeśli chcesz odzyskać swe członki, lojalny wobec mnie musisz być. Każdy rozkaz musi zostać wykonany. Gdybyś nie spełnił mych słów, to co spotkało ciebie w mych włościach, spotka też i twoją córkę. - Łzy zaczęły spływać po zakrwawionej twarzy wojownika. - Teraz zaśniesz. Obudzisz się następnej nocy nieopodal Neverwinter. Tam rozpowiedz o tym co dzisiaj widziałeś. Śnij… - Powieki mimowolnie opadły na jego oczy. Pośród koszmarów błąkała się jego dusza. Był niewolnikiem. Niewolnikiem szaleństwa.
Szkarłatna posoka skapywała po schodach. Całe pomieszczenie zalane było we krwi. Pośrodku komnaty leżały zwłoki trojga mężczyzn. Ich ślepe spojrzenia spoglądały w dal. Ku mrokowi, z którego wydobył się jakiś kształt. Bestia wyglądała niczym drapieżny kot, lecz była od niej większa i smuklejsza. Nie posiadała futra, lecz rozciągniętą na mięśniach skórę. Jej kruczoczarna barwa kontrastowała z czerwienią oczu. Podeszła do martwych ciał i zaczęła się nimi posilać. Skończywszy pozostawiła po sobie jedynie połamane kości. Skierowała się ku krętym schodom. Zeszła na dół, ku wejściu do wieży. Kryształowa zaś kula rozbłysła ukazując w sobie kolejny obraz…
Nieopodal Neverwinter, na skraju potężnej puszczy ku niebu wzbijała się strzelista skała. Jej rozległy cień padał na leżącą u jej podnóży łąkę. Wielu młodych ludzi bawiło się w inscenizacje wielkiej bitwy. Wśród nich dostrzec można było i dziewczęta. Niektóre odziane były w pięknie zdobione szaty, inne zaś w proste podarte ubrania. Uśmiechały się, zaś chłopcy bawiąc się w rycerzy, walczyli o ich względy. Nagle jeden z nich potknąwszy się o coś, upadł na ziemię. Podniósł wzrok i ujrzał leżącego na ziemi mężczyznę. Widok ten był przerażający. Młodzieniec krzyczał, zaś do jego oczu zaczęły nachodzić łzy. Serce zabiło szybciej, oddech stawał się coraz gwałtowniejszy. Łykając powietrze robił się coraz słabszy. Upadł przy ciele, zaś jego oblicze stało się blade.
strony: [1] [2] |
komentarz[45] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Nihillum, cz. 1" |
|
|
|
|
|
|
Sonda |
aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta
|
|
Top 10 |
ShoutBox |
|
|