Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
Recenzja dodatku "Hordy Podmroku"
Hordy Podmroku to tytuł drugiego dodatku do świetnego cRPG, jakim jest Neverwinter Nights. Shadows of Undertide (pierwszy dodatek) już samo w sobie wniosło wiele zmian, jednak czuło się nadal powiew starego, dobrego NWN. Misja odmładzanie tytułu nie okazała się klapą, lecz powieść też się nie powiodła. Dlatego wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na dodatek numer dwa. Zapowiadano wręcz rewolucję! Epickie poziomy, czary, umiejętności, nowe potężne klasy prestiżowe, wspaniałe wyposażenie! To nam zapowiadano. I obietnic dotrzymano!
Szczerze mówiąc, po HOU nie spodziewałem się wiele. W głębi duszy chciałem, by była to gra przełomowa, chociaż zdawałem sobie sprawę, że jako dodatek nigdy się taką nie stanie. Coś mi podpowiadało, że będzie to gra pokroju SOU - taką, w którą miło jest pograć, ale nic więcej. Nie zaskakuje zbytnio, poziom trzyma powyżej przeciętnej i na tym się wszystko kończy. Wątpiłem. Nie pójdę do Nieba, bo jak mówił Jezus: błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ale ja zawsze jestem sceptykiem, dlatego zostałem niezwykle miło zaskoczony :) Hordy Podmroku być może nie przejdą do Historii, lecz wieńczą doskonale "sagę" NWN. Być może jest wiele świetnych tytułów, być może zostały stworzone nieoficjalne moduły, które dają nam więcej rozrywki, być może są dodatki (CEP chociażby), pozwalające na więcej, jednak to Hordy Podmroku sprawiły, że jedynym, o czym myślałem rano po pobudce, to włączenie komputera i gra! A wiedzcie, że ostatnio gry mnie nie ciągną. Potrzeba dobrego cRPG w połączeniu z tym wszystkim, co dają nam Hordy, sprawiła że zostałem wprowadzony w błogostan, chociaż nieraz przeplatany zdenerwowaniem i zniecierpliwieniem. Musicie bowiem wiedzieć, że twórcy HOU nie oduczyli się złego nawyku z poprzednich gier spod znaku Neverwinter Nights, a mianowicie: przeciągania całości. Delikatnie się to odczuwa już w pierwszym rozdziale, chociaż ma to swoje uzasadnienie, a całość kończy się równie nagle, jak się zaczęła. Drugi rozdział jest takim uspokojeniem, chociaż na brak akcji w nim nie będziemy narzekać! Nie zdradzę chyba niczego, jeśli powiem, że w trakcie bitwy (tak, bitwy, bowiem mieliśmy okazję dowodzić wojskami, chociaż mój komputer w takim nagromadzeniu jednostek wołał o litość) ryczałem! Tak właśnie, już wiem, co czują żołnierze w boju, gdy krzyczą ze wściekłości (na wroga) i w przypływie emocji. Moje okrzyki bojowe nie miały sobie równych ;). Ostatni raz coś takiego zdarzyło mi się grając w BG2: nagle wypadło DUUŻO wampirów i jak nie huknąłem swojego Nienawidzę wampirów, jak ich nie pacnąłem, tak przysięgam, takiej jatki to dawno nie zrobiłem, a wszystkie wampirki w ciągu chwil zaledwie kilku były albo trupami, albo uciekały do tych swoich kryjówek. Tak samo tutaj: gra, jakby to wszystko wyczuwając, sprawiła, że wchodziło wszystko pięknie! Mój Uczeń Czerwonego Smoka nie miał sobie równych w walce, a dodatkowo wspomagany był przez swą morderczą magię (gdyby nie kule ognia i wyładowanie łańcuchowe, to ja nie wiem, co by było :)). Pod koniec rozdziału drugiego następuje nagły zwrot akcji i rozpoczyna się trzeci. Dopiero tu tak naprawdę czujemy tą epikę! Co rusz mamy do czynienia ze starożytnymi siłami, z potężnymi przeciwnikami, a i miłe nawiązanie do podstawowego Neverwinter Nights i równocześnie jakby rozwiązanie wątków stamtąd się znajdzie. Zresztą, nawiązań do podstawowej wersji gry w Hordach Podmroku jest naprawdę wiele, są również nawiązania do innych gier (spójrzcie się na opis różdżki oślepiania (no w każdym bądź razie tej, co powoduje oślepienie) i przypomnijcie sobie Niewidzące Oko z BG2 :)). Naprawdę lubię takie smaczki, które BioWare funduje nam w prawie każdej swojej grze. Trzeci rozdział charakteryzuje się niezwykłą chaotycznością, która może być trochę denerwująca, lecz jest jak najbardziej odpowiednia. Chociaż fakt faktem, że aby ten rozdział ukończyć, trzeba mieć stalowe nerwy i iście anielską cierpliwość. Nie zdradzę nic szczególnego, jeśli wspomnę że zagadka w trakcie mej przygody z Mimikiem krew mnie zalewała całymi hektolitrami, a na samo wspomnienie cały się napinam w zdenerwowaniu i próbuję od siebie odpychać nieprzyjemne wspomnienia ;) Chociaż oryginalności zaprzeczyć nie można!
Ogólnie rzecz ujmując, fabułę Hordy mają ciekawą i niebanalną, aczkolwiek znów doświadczymy siekaniny. W szczególności, gdy grałem mnichem. Był on po prostu zbyt potężny, a po dniu grania posiadał już 5 ataków na turę. Przeciwników, którzy dla innych postaci byliby problemem, on niszczył niczym taran bojowy, co zresztą dobrze oddawały moje słowa, które raz wyrwały mi się podczas gry: "jak walec...". Muszę jednak przyznać, że ciekawe wątki się zdarzają, zaś rozmowy między NPCami (których teraz możemy mieć dwóch) to diamencik! Znów spotykamy pociesznego Deekina, zaś jego wstawki są rozzbrajające (NPC często się odzywają ot tak, sami do siebie). Od strony technicznej Hordy może nie powalają, gdyż to nadal jest ta sama gra, lecz są dużo lepsze niż ich matka i starszy brat. Dodano nowe bronie (w szczególności ulubowałem sobie krasnoludzki topór), czary zaś samych czarowników nareszcie wyposażono w szaty (co zresztą widzicie na pierwszym screenie). Nowe, potężne atuty, umiejętności i wiele więcej. Poprawiono odrobinę grafikę (niebo wcale mnie tak nie powaliło, natomiast całkowicie odblokowano kamerę), zaś oprawa dźwiękowa jest zniewalająca!
Nad muzyką warto właśnie się chwilkę dłużej zatrzymać, gdyż jest naprawdę niesamowita! Po prostu, gdy ją słyszysz, krew w żyłach szybciej zaczyna krążyć. Do nadchodzącej walki stajesz pełny energii. A i muzyka w miastach jest świetna, taka... epicka! Jak i cała zresztą gra.
Podsumowując, Hordy Podmroku to naprawdę świetna gra, która na pewno umili nam kilka wieczorów. Nareszcie czuje się potęgę postaci, budowaną na bazie potężnych atutów, nowych umiejętności (np. rzemieślniczych), etc. Od strony fabularnej Hordy są bardzo ciekawe, w szczególności zaś nieoczekiwany zwrot całej akcji o 180 stopni. Chociaż, trzeba przyznać, czasami (w szczególności w trzecim rozdziale) wydawać się może, że jest to zwykły hack'n slash. Niebanalne, oryginalne (i nieraz bardzo skomplikowane) zagadki, ciekawi NPC (również oryginalni, nie tak jak zwykle to bywa: półork barbarzyńca, lecz ciekawi NPC, z własnym charakterem, życiorysem, problemami). Ogółem cała gra jest niezwykle oryginalna, wiele wnosi dla Neverwinter Nights, zaś wydanie tego dodatku porównywałbym z wydaniem samego podstawowego NWN. Jeśli jeszcze nie grałeś (grałaś) - zrób to jak najszybciej!
Avril. |
komentarz[51] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Recenzja dodatku "Hordy Podmroku"" |
|
|
|
|
|
|
Sonda |
aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta
|
|
Top 10 |
ShoutBox |
|
|